piątek, 13 czerwca 2014
ODWIEDZAMY PRASTARY CIS
Gawęda o cisach karpackich
(...)
Jeśli chodzi o Beskid Żywiecki, to źródła podają występowanie pojedynczych krzaczastych okazów w dolinie Rycerki, poniżej Wielkiej Raczy, a także w okolicach Jeleśni. Niegdyś Sopotnia Wielka słynęła z wyrobu dud z drewna cisowego – teraz słuch o nich zaginął. W Brzuśniku przy domu nr 66 stoi pomnikowy cis o 15-metrowej wysokości i 160 cm w obwodzie. Przy bramie wjazdowej do schroniska studenckiego „Chałupa Chemików” w dolinie Danielki nieopodal Ujsół rosną dwa krzaczaste cisy wysokości 2-3,5 m. *[Według podań „harnasiowych” „mają pewnie ze sto lat, a jednego z nich posadził sam Jan M. Kowalik”]. W samym Żywcu dwa pięknie owocujące rozłożyste krzaki cisa znajdziemy na skwerze przy ulicy Kościuszki.
(...)
W niektórych regionach kraju wplatano gałązki cisa do palm wielkanocnych. Na Żywiecczyźnie mówiono, że w tradycyjnych kocankach lub bagniątkach obok witek wierzbowych z baziami (kocankami) powinny znajdować się m.in. gałązki jałowca z jagodami, leszczyny oraz cisa. Gdy poświęcona palma została zatknięta za obraz nad łóżkiem, dzieci poczęte w tym łożu miały się zdrowo chować. W wielu wioskach górskich chętnie sadzono cisy przy domach, wierząc, że chronią one przed czarami i zabezpieczają przed uderzeniami piorunów. Gospodarze z Podkarpacia, m.in. z okolic Pcimia, święcili w dniu Trzech Króli gałązki cisa, których używali później do okadzania bydła. W Żabnicy gospodarze, idący w „Kwietną (Palmową) Niedzielę” do kościoła, przypinali do kapeluszy gałązki cisa, skrzętnie je potem przechowując jako skuteczny lek dla koni. Dlatego na Żywiecczyźnie cisa nazywano „koński zieli”.